Nie remontujemy, ani nie odświeżamy mieszkań co weekend. Tę pierwszą czynność wykonujemy stosunkowo rzadko, tę drugą – być może raz na rok. Niektórzy z nas, to zapewne złote rączki i potrafią jedno i drugie zrobić samemu, szybko, sprawnie z zachowaniem estetyki. Ci drudzy z nas być może chętnie mieszkanie odświeżą, ale z remontem może już być problem. Jakkolwiek byśmy tego nie opisali, może nam się trafić taki dzień lub okres w naszym życiu, kiedy znudziło nam się malowanie i tapetowanie. Wyborem wtedy mogą być panele ścienne.
Znudzenie dotychczasowymi rozwiązaniami jest dość powszechnym stanem. Jeżeli mamy na to czas lub ktoś z domowników, najczęściej w takich momentach szukamy w Internecie nowych rozwiązań. Czasami są to różne rodzaje wystrojów, na które jesteśmy w stanie się zdecydować. Szczególnie jeżeli mamy tak poukładane wnętrze, że dość płynnie przejdziemy z jednej aranżacji do drugiej. Nieco inaczej jest, kiedy trafimy na ścienne panele i przekonają nas one do siebie. Czy wtedy taka zmiana kosztuje nas więcej wysiłku i czasu niż tradycyjne rozwiązania?
Panele ścienne w różnych odsłonach
To zależy. Ich zaletą jest fakt, że są one dekoracyjne. Nie musimy od razu zająć całej przestrzeni. Możemy poświęcić na panele ścienne jedną ze ścian, a nawet jej fragment. Jeżeli jest to sypialnia, to na przykład mogą się one pojawić w miejscu, gdzie stoi łóżko. Z kolei jeżeli jest to salon, to na przykład ze względu na charakter paneli – w miejscu, które najbardziej rzuca się w oczy, wyróżnia, które przykuwa uwagę w sposób naturalny. Tak, że jeżeli wejdziemy doń, natychmiast je zauważymy. Sposobów jest wiele, ale czy zastąpią one farby lub tapety. Czy wymagają dodatkowej pracy, która w porównaniu z dotychczasowymi praktykami, pochłonie zdecydowanie więcej czasu i sił.
Liczą się efekty
Otóż, odpowiadając na to pytanie, trzeba zaznaczyć, że nie mówimy tutaj o porannym wstawaniu, czy drodze do pracy. Kiedy planujemy remont lub odświeżenie mieszkania, to owszem, zależy nam na tym, aby to poszło sprawnie, ale z drugiej strony – nie o czas tutaj chodzi, nakład sił, czy jakiś inny, ważny czynnik. Nie. Sens takich prac leży w efektach. A jeżeli chcemy, by były one jak najlepsze – nie liczy się tutaj szczególnie ani czas, wysiłek. Robiąc coś dla siebie, dla własnej wygody i przyjemności, nie będziemy przecież rezygnowali z czegoś, bo szkoda nam czasu. W końcu tego rodzaju prace zdarzają się kilka może kilkanaście razy za naszego życia. Zatem argument, że mielibyśmy się z tym wszystkim spieszyć, nie jest zasadny.
Bogatsi o kolejne doświadczenie
Czegokolwiek nie zrobimy i tak na końcu będziemy bogatsi o jedno doświadczenie więcej. Następnym razem być może zaoszczędzimy nieco czasu, a nawet sił, ale dlatego, że to praktyka czyni mistrza, a nie odwrotnie.